sobota, 10 grudnia 2011
Miód z pszenicą? Dlaczego nie!
Honig Weizen, bo o nim tu mowa, zawiera 5 % alkoholu i 12,4 % eksraktu. Po przelaniu w szklance pojawia się jasnożółta mętna ciecz i niewielka ilość puszystej piany (która z resztą szybko znika). Aromat silnie miodowy. Smak, na szczęście, już nie. Można w nim wyczuć oczywiście akcenty miodowe, ale nie przesłaniają one całkowicie cytrusowej kwasowości pszeniczniaka. Rasowi fani weizenów mogą być zawiedzeni (zwłaszcza, jeśli lubią standardowego weizena z Sulimara), gdyż nie jest ta kwasowość zbyt silna. Wszystkim innym (może jeszcze poza ludziom mającym awersję do miodu ;) ) mogę go polecić.
Honig Weizen dobrze nadaje się zwłaszcza jako orzeźwienie. Schłodzony, w ciepły dzień lub po ciężkiej pracy, smakuje szczególnie dobrze i szybko znika z kufla. Osobiście bardzo go lubię, łączy dla mnie zalety moich ulubionych weizenów z delikatnością miodu, więc zawsze bardzo chętnie po niego sięgam.
czwartek, 8 grudnia 2011
Wspomnienia o muzułmańskim piwie
poniedziałek, 5 grudnia 2011
Kobiety i piwo cz. 2., czyli podteksty erotyczne w reklamie
Na początek coś, co już kiedyś gościło na naszym profilu na Facebooku (https://www.facebook.com/pages/Jedno-Piwo/128919890545641). Drobne ostrzeżenie przed negatywnymi skutkami wypicia jednego piwa.
wtorek, 29 listopada 2011
Fortuna Czarne - przysmak z Wielkopolski
Jeśli chodzi o sprawy techniczne, to jest to piwo produkowane w wielkopolskim Browarze Miłosław. Zawiera ponad 12 % ekstraktu i 5,8 % alkoholu. To ciemne piwo dolnej fermentacji, produkowane według starych, wielkopolskich tradycji. Świadczy o tym m.in. fakt wpisania tego piwa na Listę Produktów Tradycyjnych. W piwie tym łączą się słody karmelowe z orzeszkami drzewa kola.
Jeśli chodzi o zapach i smak, to pojawia się problem. Fortuna Czarne ani nie pachnie, ani nie smakuje jak piwo. Zapach można przyrównać do Coli. W smaku jest zaskakująco słodka, trudno wyczuć goryczkę, czy alkohol.
Jeśli chodzi o dostępność, to w Poznaniu bardzo łatwo ją znaleźć, zarówno w sklepach, jak i lokalach. Niestety, nie spotkałem jej nigdy poza Wielkopolską.
Specyfika tego piwa sprawia, ze ma tyle samo zwolenników, co przeciwników. Spotkałem się nawet kiedyś z osobą, która się kłóciła z barmanem twierdząc, że zamiast piwa nalał jej Coli. Wielu twierdzi, że to piwo idealne dla tych, którzy piwa nie lubią. Ja jednak mam sentyment do tego trunku. To chyba pierwsze piwo regionalne, które miałem okazję pić. A poza tym najzwyczajniej, jako jedno z nielicznych słodkich piw, mi smakuje, więc z czystym sumieniem polecam.
niedziela, 27 listopada 2011
Kobiety i piwo cz.1 "Kiedy kobieta staje na drodze do szczęścia"
piątek, 25 listopada 2011
Klasyka z Ciechanowa
Ciechan Miodowy to najdłużej produkowane piwo miodowe w Polsce. I bez wątpienia jedno z najlepszych. Już po otwarciu butelki można wyczuć delikatny zapach miodu. Po przelaniu do kufla okazuje się, że piwo jest mętne, prawie jak piwa pszeniczne. Jest to spowodowane tym, że Ciechan nie jest filtrowany. W ogóle piwo to nie jest w żaden sposób utrwalane (właściciel browaru nawet zastrzegł dla swoich produktów nazwę "piwo nieutrwalane"). Browarnicy z Ciechanowa opierają się bowiem na tradycyjnych metodach.
Jeśli chodzi o smak, to oczywiście jest to słodkie piwo, ale na szczęście nie jest pozbawione odrobiny goryczki. Smak jest lekki, słodycz nie jest mdląca. Piwo to można polecić przede wszystkim płci pięknej, ale panowie również powinni być zadowoleni. Dobrze nadaje się na grzańca, co szczególnie ważne w obliczu zbliżającej się nieuchronnie zimy. Jednym słowem: to pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika piwa.
piątek, 18 listopada 2011
Mocna rzecz z Czech!
Co do samego piwa, to jak już wspomniałem jest to porter. A więc należy się spodziewać dużej zawartości ekstraktu i alkoholu. Primator Double ma ich odpowiednio 24 % i 10.5 %. Piana wygląda zachęcająco. Kolor oczywiście bardzo ciemny Jeśli chodzi o smak, to przynajmniej jeśli o mnie chodzi zaczynają się schody. Pierwszy łyk uderza bardzo silną słodyczą. Niestety, później jest ciężej. Ja osobiście nie mogłem wypić tego piwa ze względu na bardzo silny smak alkoholu.To zupełnie mi nie odpowiada.
Moc tego piwa to nie jedyny problem. Po porterach spodziewam się z reguły głębokiego, wyrazistego smaku. Tutaj wyczuwam słodycz, nuty karmelu charakterystyczne dla tego rodzaju piwa, a zaraz potem alkohol. Oczywiście moja opinia jest skrajnie subiektywna. Znam ludzi, którzy uwielbiają się delektować smakiem Primatora Double, ale ja się do nich nie zaliczam. Nie mniej amatorzy porterówbałtyckich powinni być z niego zadowoleni. I takim właśnie osobom gorąco go polecam .
środa, 16 listopada 2011
Prosto z Karkonoszy!
Krakonos pochodzi z browaru w Trutnovie, małej, malowniczej miejscowości położonej 15 km od granicy Polskiej. I proszę się nie sugerować wielkością, w dawnych czasach istniało tam bowiem około 150 przydomowych warzelni. W 1582 roku większość z nich połączyła się w jeden browar i tym samym dała początek temu czeskiemu specjałowi. Ciekawostką może być to, że pracował tam także ostatni prezydent Czechosłowacji Václav Havel.
Piwo oprócz ceny, która jest oczywistym atutem, chociaż mieści się w normie jeśli chodzi o piwa w kraju pepicków, posiada wyjątkowy ożywczy smak. Bąbelki nie drapią w podniebienie, dzięki czemu można bardzo szybko uzupełnić płyny w organizmie. Oczywiście browar nie produkuje tylko jednego rodzaju piwa, ale spośród wszystkich Krakonosów mi do gustu przypadła szczególnie 11-nastka. Aromatyczna choć delikatnie słabsza w smaku niż 12-stka idealnie nadaje się na każdą porę dnia i nocy, a ciemno – złocisty kolor potrafi skusić każdego amatora piwa.
Polecam serdecznie Pankoholik
wtorek, 15 listopada 2011
Ciemny specjał prosto z Warmii
To niepasteryzowany, ciemny lager. Nie może postać długo w lodówce, gdyż ma jedynie czterotygodniowy okres przydatności do spożycia. Czyli jest to piwo niepasteryzowane, jedno z kilku produkowanych w Olsztynie. To stosunkowo mocny lager. Ma bowiem aż 6,5 % alkoholu. Ale przejdźmy to tego, co najważniejsze - do charakterystyki.
Piana Warmiaka nie jest zbyt obfita, ale utrzymuje się długo. Kolor ciemnobrązowy. W zapachu można wyczuć nuty karmelu i palonych słodów. Co do smaku - Warmiak zaskakuje od pierwszego łyku. Jak na tak mocne piwo jest bowiem bardzo delikatny. Obecne są w nim klasyczne dla tego typu piwa akcenty karmelu, kawy i palonych słodów. Do tego dochodzi delikatna, ale charakterystyczna goryczka.
Warmiak niewątpliwie jest piwem godnym polecenia. Zwłaszcza, że to jedno z nielicznych dostępnych na rynku ciemnych piw niepasteryzowanych. Może stanowić idealne orzeźwienie w upalny dzień, ale nadaje się się także na długie jesienno-zimowe wieczory, których coraz więcej przed nami.
niedziela, 13 listopada 2011
Eco- Bio- Organic Beer?
sobota, 12 listopada 2011
Jedno Piwo - pszeniczne piwo!
Ileż to razy słyszymy z ust kobiety, że „piwo to taki męski napój”, „piwo jest dobre dla faceta oglądającego mecz”, „piwo to taki mało wytworny trunek”? I dalej: że gorzkie, że gazowane, że z wielkiego kufla. No, jeśli już piwo być musi, to najlepiej jedno piwo i najlepiej piwo smakowe albo z sokiem. A gdyby tak… piwo – żadne tam smakowe, sztucznie barwione – pachniało goździkami, korzennymi przyprawami i miało posmak cytrusów, bananów, wanilii, orzechów czy cynamonu? U naszych sąsiadów bije rekordy popularności. Kochają je panowie, lubują się w nim panie. W Polsce coraz popularniejsze, choć wciąż zbyt mało doceniane (także przez browary). Piwo pszeniczne – pyszne, wyjątkowe i gustowne. Panowie na czas jakiś zapomną o klasycznym złocistym, panie je pokochają i raz na zawsze zapomną o dolewaniu soku.
Stolicą piwa pszenicznego jest Bawaria. Blisko 500 lat temu pszeniczne narodziło się tam jako typowe piwo regionalne. Ale było tylko odtworzeniem ponad sześciotysięcznej historii warzenia piwa górnej fermentacji. Bo jego początki sięgają już czasów Sumerów czy Egipcjan! Warzenie piwa ze słodu pszenicznego i jęczmiennego do perfekcji miały opanowane także średniowieczne klasztory i dwory. O pszenicznym wspominał również Jan Długosz w „Rocznikach, czyli kronikach sławnego Królestwa Polskiego”.
Pszeniczne swój renesans przeżyło w XVI wieku w Bawarii. Wilhelm IV w 1516 roku ustanowił je Piwem Czystości (Reinheitsgebot). I nakazał na swoim dworze warzyć piwo ze ściśle określonych składników – słodu jęczmiennego, chmielu i wody. Jednak o mały włos z piwa pszenicznego zrobiłyby piwo… niepszeniczne. Kazał bowiem wykluczyć z procesu produkcji pszenicę, by zaoszczędzić na ziarnie. Na szczęście pojawili się panowie von Degenberg, którzy wymogli na Wilhelmie, by na dworze pozostały pszeniczne pyszności. Później wszystko poszło lawinowo. Pszeniczne piwo regionalne przestało już być tylko bawarskim specjałem. W jego warzeniu zaczęły specjalizować się kolejne browary (np. w XVII wieku słynęła z tego Bydgoszcz).
Niestety, od lat 90. pszeniczne straciło w Polsce na znaczeniu. Wtedy to zamknięto browar w Grodzisku Wielkopolski, gdzie piwo pszeniczne było na pierwszym miejscu. Teraz, choć ten piwny specjał zyskuje coraz większą aprobatę Polaków, wciąż nam daleko do Niemiec, Belgii czy Czech. Polacy, przyzwyczajeni do jasnego, złocistego piwa z dużą pianą, wciąż podejrzliwie patrzą na mętny napój. A tak właśnie pszeniczne ma wyglądać! Producentów zniechęca z kolei długi, a przez to drogi, proces warzenia i fermentacji. Ale to również jest typowe i właśnie to decyduje o wyjątkowości pszenicznego!
Bo pszeniczne, poza tym, że jest inaczej warzone niż jasne typu lager, zawiera także inne aromaty i zapachy. Stosuje się tu przede wszystkim związki organiczne z grupy fenoli, co nadaje piwom pszenicznym zapach goździków, gałki muszkatołowej, piernika, oliwek. Estry powodują z kolei, że ten niebiański napój ma posmak bananów, cytrusów, wanilii. W klasycznych piwach pszenicznych wyczuwalny jest także posmak drożdży. Chmiel – w zależności od piwa – jest lekko lub wcale niewyczuwalny. Główną cechą pszenicznego jest także jego łagodny smak.
Pszeniczne jest tak wytworne, że nawet sposób podawania ma ogromne znaczenie. Piwo powinno mieć podczas podania około 12 stopni Celsjusza. ¾ zawartości butelki trzeba wlać do wysokiej szklanki (szczupłego kufla) po ściance. Potem należy wstrząsnąć butelką, by wzburzyć znajdujące się na dnie drożdże. I dolać do szklanki.
Cóż tu dużo więcej mówić? Drogie Panie, Drodzy Panowie, pora skusić się na pszeniczne! Potem piwo na pewno już nie będzie się Wam kojarzyło tylko z oglądaniem meczów. Bo pszeniczne jest wyjątkowe, ekskluzywne, wytworne.
W tekście znajdziecie kilka godnych polecenia piw - polskich, czeskich, niemieckich, ukraińskich. Spróbujcie i podzielcie się z nami wrażeniami!
czwartek, 3 listopada 2011
Coś słodkiego na jesienne wieczory :)
Nazwa może nie jest przesadnie kreatywna, etykieta też nie wygląda na owoc pracy sztabu grafików, ale przecież "liczy się wnętrze". A wnętrze to jest bardzo bogate. Piwo jest ciemne, lekko mętne. Piana niezbyt obfita i w dodatku szybko znikająca. Jeśli chodzi o smak, to już od pierwszego łyku wyczuwamy słodycz miodu. Nie jest to jednak przesadnie słodkie piwo. Słodycz jest bowiem przełamana bardzo ciekawą goryczką. Do tego dochodzi nuta karmelu. Wszystko to składa się na bardzo specyficzny smak, jakiego nie ma żadne inne piwo regionalne.
Piw miodowych na rynku jest bardzo dużo, ale "Piwo na miodzie gryczanym" zdecydowanie się na ich tle wyróżnia. To jedno z najlepszym piw miodowych na rynku. Zdecydowanie jest znakiem, że Browar Jabłonowo zaczyna nowy etap swojej działalności. Etap, w którym stawia na wysokiej jakości piwo regionalne. Niedługo na blogu pojawią się kolejne piwa sygnowane znakiem Manufaktury Piwnej (bo tak Jabłonowo oznacza nowe produkty), bo zdecydowanie są one godne polecenia.
niedziela, 30 października 2011
Jedno Piwo z dyskontu
Jak tłumaczą tegoroczny 7,1 –procentowy wzrost produkcji ludzie z branży? Ano chwalą politykę sklepów dyskontowych, które sprzedają piwa nawet za… niecałe 2 zł. Zdaniem Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego, takie działania po pierwsze, wymusiły na konkurencji obniżenie cen, po drugie, wprowadzenie nowych gatunków i po trzecie, spowodowały ogólny wzrost popytu.
Piwo made by market? Rzeczywiście, upodobanie Polaków do „dyskontowych” trunków potwierdzają niemal wszystkie badania. W 2010 roku Polacy wydali na alkohol 26 mld zł. Z tego aż 13,2 mld zł (ponad połowę!) na piwo (jedno piwo?). Z kolei udział najtańszych piw w polskim rynku przez dwa lata - od 2008 do 2010 roku - wzrósł z 16 do 23 procent.
I teraz pytanie: da się pić "marketowe" piwo czy nie? Smakuje to w ogóle jak napój bogów? Można pić "na czysto" czy trzeba popijać? Przetestowaliśmy trzy tanie piwa z trzech znanych marketów. Efekt?
Piwo jasne pełne z Tesco. Jasne na pewno. Na tyle jasne, że na pewno nie złociste. Smak? Można odnieść wrażenie, że to piwo... nie do końca sfermentowało. Zdecydowanie brakuje mu charakterystycznej goryczki. Przerwanie procesu fermentacji potwierdzałaby niska zawartość alkoholu - 4 procent. A to z kolei tłumaczyłoby niską cenę (1,45 zł!!!), bo akcyzę płaci się od zawartości alkoholu. Bardziej czujni piwosze pewnie będą się też zastanawiać, czy tu w ogóle dodano słód jęczmienny...
Sarmackie mocne - litr piwa z Biedronki. Litr w plastikowej butelce - 3,29 zł! Zatem, w najprostszym przeliczeniu, pół litra kosztowałoby ok. 1,65 zł! Na pierwszy rzut oka Sarmackie wypada całkiem dobrze. Ma bursztynowy kolor, po przelaniu do kufla powstaje piana (tyle, że zaraz znika). Smak? Jak na mocnego sarmatę przystało, piwo ma 6,5 proc. zawartości alkoholu. Ale można odnieść wrażenie, że jednak jest trochę słabsze. Po pierwszych kilku łykach wydaje się, że piwo jest za słodkie. Ale po chwili to wrażenie mija. I... pojawia się goryczka, tyle, że chyba zbyt intensywna. Za to na pewno da się wyczuć chmielowe akcenty. Co nas zdecydowanie odstrasza? Plastikowa butelka.
Perlenbacher - niemieckie piwo z Lidla. To nasz faworyt spośród trzech testowanych piw. Nie bez znaczenia jest chyba fakt, że piwo produkowane jest za naszą zachodnią granicą. Da się je nawet pić! Kolor naprawdę przypomina złocisty napój bogów. Do tego napój rzeczywiście gazowany. Jeśli jednak przelejemy go do kufla, okaże się, że piany nie ma prawie w ogóle. Smak? Wytrawne podniebienie wyczuje chmiel. Jest i goryczka - ani jej za dużo, ani za mało. Tak, jak być powinno. Wyczuwalny zapach słodu. A i cena nieco wyższa - 2,19 zł. Zdecydowanie wygrywa z innymi dyskontowymi piwami.
piątek, 28 października 2011
Wyprawy za wschodnią granicę ciąg dalszy...
Piwo to jest jedną z najbardziej pozytywnych niespodzianek, jakie ostatnio mnie spotkały. I to wcale nie dlatego, że miałem niskie wymagania. Piwo jest lekkie, orzeźwiające. Ma przyjemnym aromacie z delikatną nutą banana i charakterystyczną pomarańczową barwą. Szkoda tylko, że piana tak szybko znika. Ale, w sumie piwo też znika całkiem szybko.
Oczywiście, nie jest to piwo dla wszystkich. Nie każdemu odpowiada kwaskowatość smaku piw pszenicznych i ich aromat. Niewątpliwie jednak fani pszeniczniaków powinni koniecznie go spróbować.
poniedziałek, 24 października 2011
Grzaniec piwny
2. naturalnie coś do podgrzania
sobota, 22 października 2011
Bezpieczny weekend
czwartek, 20 października 2011
Gramy w Zielone!
Przyszła pora na opisanie jednego z najbardziej niezwykłych piw na polskim rynku. Mianowicie chodzi o Zielone Lubuskie z Browaru Witnica. Pierwszą cechą zwracającą uwagę na to piwo, jak nazwa wskazuje, jest kolor. Wiele osób jest w szoku widząc zielony płyn zwieńczony zielonkawą pianą w swoim kuflu. A wygląda to tak.
Piwo to jest produkowane przez Browar Witnica z województwa lubuskiego. Jest on znany przede wszystkim z piw słodkich. Przede wszystkim z Lubuskiego Miodowego (kiedyś znanego jako Gorzowiak), czy z całej gamy piw smakowych. Lubuskie Zielone wpisuje się w ten styl.
Piwo jest bardzo słodkie, ale nie mdłe. Po chwili można wyczuć w nim lekką goryczkę.Powinno przypaść do gustu zwłaszcza żeńskiej części smakoszy.
Na koniec o tym, co najbardziej zaskakuje i jednocześnie niepokoi osoby pijące to piwo. Ów zielony kolor. Dla wielu jest on czymś dziwnym, sztucznym i odstraszającym. Opory te są nieuzasadnione. Piwo swoją barwę zawdzięcza barwnikowi naturalnemu, zieleni pistacjowej. Można więc po nie sięgać bez najmniejszych obaw.
wtorek, 11 października 2011
From Kiev with love
Cykl wpisów o piwach zagranicznych zaczynamy od wycieczki na zieloną Ukrainę. Największym browarem na rynku naszego wschodniego sąsiada jest kijowski Obołoń. Jeśli wierzyć oficjalnym danym zawartym na ich stronie internetowej, to żaden browar w Europie nie może równać się z nimi jeśli chodzi o możliwości produkcyjne. Mogą wyprodukować do 140 milionów litrów piwa. MIESIĘCZNIE!
środa, 5 października 2011
Słodko-gorzka wyprawa na Lubelszczyznę
To piwo, po które powinni sięgnąć wszyscy ci, którzy nie twierdzą, że piwa miodowe są za słodkie, żeby je pić. Trybunalskie miodowe łączy bowiem chmielową goryczkę (nieprzypadkowo podobną do tej z Perły) z delikatnym miodowym posmakiem. Połączenie to daje piwo, które bez wątpienia warte jest uwagi miłośników złotego trunku.
Trybunalskie Miodowe to najmłodsze dziecko Perły - Browarów Lubelskich. Po sukcesach lubelscy browarnicy postanowili spróbować swoich sił w segmencie piw smakowych. Efekt ich pracy zdecydowanie wart jest uwagi. Żeby podkreślić regionalność swojego produktu postanowili korzystać jedynie z miodu z lubelskiego Apisa. Jest więc w całości regionalny wyrób.