niedziela, 30 grudnia 2012

Pan Brovary sie cieszy!

Dzisiaj krótko i na temat :) Już wkrótce w pobliżu rodzinnej miejscowości naszego kolegi zostanie otwarty browar :) Marek Jakubiak, właściciel lwóweckiego browaru kupił w Bojanowie stary zakład. Browar w Bojanowie produkujący niegdyś 'Szwejka" alkohol 5,7%, a ekstrakt 12,1. Browar w Bojanowie został założony w 1880 roku przez Paula Junke, który był ojcem Franza. Franz Junke przejął zakład w roku 1885. Browar produkował od początku piwa typu pilzeńskiego. Już w 1891 roku produkcja tego browaru wynosiła 2000 hl piwa rocznie i 40 ton słodu. W 1979 roku produkcja browaru osiągnęła 108 tys. hl, a słodowni 668 ton. Więcej na ten temat możecie przeczytać na stronie: http://www.lwowekslaski.net/2591/marek-jakubiak-kupil-kolejny-browar oraz o samym browarze: http://www.browar.biz/forum/showthread.php?t=9404" Pozdrawiamy :)

piątek, 10 lutego 2012

Nadchodzą zmiany!

Już jutro część teamu jednegopiwa wyjeżdża w poszukiwaniu nowych smaków do Austri. Wrócimy z bagażem doświadczeń którymi nie omieszkamy się z Wami podzielić! CU!

wtorek, 24 stycznia 2012

Zjeść czy nie zjeść? Oto jest pytanie.

Na początek banalnie. Piwo pije każdy (a przynajmniej na pewno czytelnicy naszego bloga) i w zależności od nastroju lubimy sobie je czasem czymś przekąsić. Niedawno na naszym fanpejdżu zapytaliśmy Was jakie smakołyki najczęściej spożywacie, bądź z jakimi najdziwniejszymi się spotkaliście. Królowały naturalnie odpowiedzi: paluszki, chipsy, chrupki, nachosy czyli to z czym większość z Nas ma doczynienia. Ale pojawili się także amatorzy tostów z serem, kabanosów, czy kiełbasek z grilla (bo w końcu grill to dodatek do piwa, a nie odwrotnie:).
My chcielibyśmy zaprezentować wam dzisiaj jednak kilka innych niecodziennych przerywników i dodatków do piwa.

Jako pierwsze pikantne krewetki. Pyszne, a po każdej piwo smakuje jeszcze lepiej :) Natomiast tym co owoców morza nie lubią, zalecam spróbować, ale tylko dla zaspokojenia ciekawości. To samo tyczy się Sucharków krabowych, podobnych do popularnych „BakeRollsów”, ale także lekko pachnących, nazwijmy to „morzem”.

Jeśli już jesteśmy przy tym co pływa, w sklepach znajdziemy także suszone rybki Anchios, Putassu – czyli mocno słoną rybke, albo popularnego suszonego dorsza.
Dla zwolenników „prawdziwego mięsa” polecamy suszoną wołowinę Beef Jerky w różnych odmianach, lub sucharki Kompashki o smaku boczku.Jeśli ktokolwiek chciałby się w takie rzeczy zaopatrzyć polecamy strone www.codopiwa.pl

Jako piwna zakąska doskonale sprawdzają się także orzechy laskowe, pistacje czy migdały, lub pieczywo czosnkowe. Niektórzy lubią też ogórka, ale wg nas ten bardziej pasuje do wódki.
Więcej o wegetariańskich przekąskach i przepisach na bardziej skomplikowane rzeczy dowiecie się tutaj: http://f.kuchnia.o2.pl/temat.php?id_p=14105

Naszym słonym faworytem pozostają jednak niezmiennie czeskie chipsy Bohemia i porządny „Wurst”.
Za wszystkie komentarze na FB oraz za nadesłane propozycje przekąsek serdecznie dziękujemy!
Smacznego! :)

środa, 11 stycznia 2012

Tylko kobieta ma tyle goryczy

Chyba nikogo już nie zdziwi (a może jednak tak) jak powiem, że w dzisiejszych czasach największe browary nie robią piwa z prawdziwego, naturalnego chmielu, tylko najzwyczajniej w świecie używają do tego sproszkowanego granulatu. Chociaż producenci nadal próbują manipulować swoimi klientami za pomocą reklam.
http://www.youtube.com/watch?v=5qQd1h8ofW8
Nie dajmy się zwieść opowieściami o naturze, niestety w tym wieku zintensyfikowana produkcja przemysłowa wymaga na producentach takich rozwiązań. Na całe szczęście nie na wszystkich i dzięki Bogu! Na potwierdzenie macie tu link do ciekawego wywiadu z właścicielem Ciechana, który w warzeniu swoich piw wciąż sięga po naturalne inspiracje.
http://manager.money.pl/ludzie/wywiady/artykul/wlasciciel;ciechana;reklamy;piwa;klamia,228,-1,919012.html
Na koniec ciekawostka i objaśnienie tytułu. Czy wiecie czemu chmiel (w jakiejkolwiek postaci) używany do produkcji piwa jest wyłącznie uzyskiwany z szyszek płci żeńskiej? Bo tylko one zawierają w sobie tą przyjemną goryczkę nadającą charakterystycznego smaku. Zupełnie jak w życiu, nie sądzicie?:)

wtorek, 10 stycznia 2012

„Skalak z gitarą byłby dla mnie parą”


Dzisiaj krótko, szybko i treściwie. Co mnie przyciągnęło do tego piwa? Odpowiedź sama rzuca się w oczy:) Ładna dziewczyna zakryta gitarą. Nie pozostało nic innego jak szybko odkapslować butelkę i spróbować kolejnego czeskiego piwa z browaru Rohozec. Ekstrakt 11% więc nie jest mocno wyczuwalny jak na lagera. Kolor bardzo intensywny, wręcz jakby patrzeć na mieniące się złoto. Piana spora i trudno jej się pozbyć, więc jeśli ktoś nie przepada polecam lać ostrożnie po ściance (piwo!). Natomiast po pierwszym łyku piwo może nie rozczarowuje, bo to za silne słowo, ale na pewno nie zachwyca. Lecz w tym przypadku to po prostu kwestia przyzwyczajenia. Słód jest lekko wyczuwalny, natomiast zdecydowanie bardziej goryczka. Generalnie podsumowując chciałoby się powiedzieć, że najlepsza jest etykieta, ale byłoby to jawne kłamstwo:) Da się pić, są też zdecydowani zwolennicy (patrz grupa na fb - https://www.facebook.com/group.php?gid=153184832812&v=wall) więc Wam kochani nie pozostaje nic innego jak osobiście sięgnąć po Skalaka żeby przekonać się na własnym podniebieniu czy przypadnie Wam do gustu. Ja polecam, ale jednorazowo.

środa, 4 stycznia 2012

„Było ich trzech w każdym z nich inna krew, ale jeden przyświecał im cel”


Nie tak dawno wspomnieliśmy że na naszym blogu pojawi się tekst o zacnym piwie z Browaru Czarnków, więc dotrzymujemy obietnicy :)
Jak wcześniej wspomnieliśmy nasz team udał się specjalnie po limitowaną serię, wypuszczoną na święta. 3 butelki i 3 różne specjały. W podobnych butelkach, zaprojektowanych na takie „ z dawnych lat” z kapslem jak u Grolscha. Cena za jedną butelke to 12 zł, dużo, ale za pojemność 750 ml.

Na pierwszy ogień poszło piwo na miodzie lipowym. Ciemny kolor, delikatna pianka, o głębokim smaku. Wszystkim osobom, które brały udział w degustacji zdecydowanie przypadło do gustu. Wypadałoby także wspomnieć, że mimo wszystko o dolewkę najczęściej prosiły kobiety:)
Przy pierwszym łyku niby nic specjalnego, ale po kilku chwilach na podniebieniu rozchodzi się smak miodu połączony z małą goryczką. Niebo w gębie:)

Drugie w kolejce było piwo niefiltrowane, długo leżakowane, ale o krótkiej dacie przydatności do spożycia. Wstyd nam, ale ociągaliśmy się trochę w spożyciu i ledwo zdążyliśmy. Dodatkowo głupio nam było, gdy tylko wypiliśmy pierwszy łyk. Jakby powiedział Makłowicz „bella fantastica”!!! Chociaż osad ledwo widoczny, czuć było tą mętność i bogactwo smaków. Każdy amator piw niefiltrowanych powinien po nie sięgnąć. Gorąco polecamy. Ze wszystkich degustatorów „za” opowiedzieli się w przeważającej części mężczyźni.

Jak mówi cytat „ostatni będą pierwszymi” piwo korzenne chociaż wymagało nieco więcej przygotowań (trzeba było je podgrzać, dodać ulubionych składników grzańcowych) to zdecydowanie wygrało konkurencję. Jasne, atmosfera – śnieg za oknem (taaak śnieg:)) i kufel ciepłego rozgrzewającego trunku ma znaczenie, ale zarówno smak jak i zapach korzenny roznoszący się po całym pokoju trafił w gust każdego. Definitywnie zostało numerem 1.

Jeśli browar wypuści to jeszcze raz na pewno się ponownie skusimy i zrobimy jeszcze większe zakupy!:)

sobota, 10 grudnia 2011

Miód z pszenicą? Dlaczego nie!

Pora na kolejny specyficzny smak. Tym razem zajmę się piwem z Browaru Sulimar. Browar ten mieści się w Piotrkowie Trybunalskim i słynie przede wszystkim z piwa pszenicznego. To, którym dzisiaj się opisze to połączenie pszeniczniaka z piwem miodowym.
Honig Weizen, bo o nim tu mowa, zawiera 5 % alkoholu i 12,4 % eksraktu. Po przelaniu w szklance pojawia się jasnożółta mętna ciecz i niewielka ilość puszystej piany (która z resztą szybko znika). Aromat silnie miodowy. Smak, na szczęście, już nie. Można w nim wyczuć oczywiście akcenty miodowe, ale nie przesłaniają one całkowicie cytrusowej kwasowości pszeniczniaka. Rasowi fani weizenów mogą być zawiedzeni (zwłaszcza, jeśli lubią standardowego weizena z Sulimara), gdyż nie jest ta kwasowość zbyt silna. Wszystkim innym (może jeszcze poza ludziom mającym awersję do miodu ;) ) mogę go polecić.
Honig Weizen dobrze nadaje się zwłaszcza jako orzeźwienie. Schłodzony, w ciepły dzień lub po ciężkiej pracy, smakuje szczególnie dobrze i szybko znika z kufla. Osobiście bardzo go lubię, łączy dla mnie zalety moich ulubionych weizenów z delikatnością miodu, więc zawsze bardzo chętnie po niego sięgam.