niedziela, 30 października 2011

Jedno Piwo z dyskontu

Ponad 19 tysięcy hektolitrów piwa wyprodukowano w Polsce w pierwszej połowie 2011 roku – podaje Główny Urząd Statystyczny. Branża piwowarska szacuje, że spożycie piwa na głowę przekroczy do końca roku 90 litrów! Zatem po trzech latach spadków mamy pierwszy znak ożywienia!

Jak tłumaczą tegoroczny 7,1 –procentowy wzrost produkcji ludzie z branży? Ano chwalą politykę sklepów dyskontowych, które sprzedają piwa nawet za… niecałe 2 zł. Zdaniem Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego, takie działania po pierwsze, wymusiły na konkurencji obniżenie cen, po drugie, wprowadzenie nowych gatunków i po trzecie, spowodowały ogólny wzrost popytu.

Piwo made by market? Rzeczywiście, upodobanie Polaków do „dyskontowych” trunków potwierdzają niemal wszystkie badania. W 2010 roku Polacy wydali na alkohol 26 mld zł. Z tego aż 13,2 mld zł (ponad połowę!) na piwo (jedno piwo?). Z kolei udział najtańszych piw w polskim rynku przez dwa lata - od 2008 do 2010 roku - wzrósł z 16 do 23 procent.

I teraz pytanie: da się pić "marketowe" piwo czy nie? Smakuje to w ogóle jak napój bogów? Można pić "na czysto" czy trzeba popijać? Przetestowaliśmy trzy tanie piwa z trzech znanych marketów. Efekt?


Piwo jasne pełne z Tesco. Jasne na pewno. Na tyle jasne, że na pewno nie złociste. Smak? Można odnieść wrażenie, że to piwo... nie do końca sfermentowało. Zdecydowanie brakuje mu charakterystycznej goryczki. Przerwanie procesu fermentacji potwierdzałaby niska zawartość alkoholu - 4 procent. A to z kolei tłumaczyłoby niską cenę (1,45 zł!!!), bo akcyzę płaci się od zawartości alkoholu. Bardziej czujni piwosze pewnie będą się też zastanawiać, czy tu w ogóle dodano słód jęczmienny...



Sarmackie mocne - litr piwa z Biedronki. Litr w plastikowej butelce - 3,29 zł! Zatem, w najprostszym przeliczeniu, pół litra kosztowałoby ok. 1,65 zł! Na pierwszy rzut oka Sarmackie wypada całkiem dobrze. Ma bursztynowy kolor, po przelaniu do kufla powstaje piana (tyle, że zaraz znika). Smak? Jak na mocnego sarmatę przystało, piwo ma 6,5 proc. zawartości alkoholu. Ale można odnieść wrażenie, że jednak jest trochę słabsze. Po pierwszych kilku łykach wydaje się, że piwo jest za słodkie. Ale po chwili to wrażenie mija. I... pojawia się goryczka, tyle, że chyba zbyt intensywna. Za to na pewno da się wyczuć chmielowe akcenty. Co nas zdecydowanie odstrasza? Plastikowa butelka.



Perlenbacher - niemieckie piwo z Lidla. To nasz faworyt spośród trzech testowanych piw. Nie bez znaczenia jest chyba fakt, że piwo produkowane jest za naszą zachodnią granicą. Da się je nawet pić! Kolor naprawdę przypomina złocisty napój bogów. Do tego napój rzeczywiście gazowany. Jeśli jednak przelejemy go do kufla, okaże się, że piany nie ma prawie w ogóle. Smak? Wytrawne podniebienie wyczuje chmiel. Jest i goryczka - ani jej za dużo, ani za mało. Tak, jak być powinno. Wyczuwalny zapach słodu. A i cena nieco wyższa - 2,19 zł. Zdecydowanie wygrywa z innymi dyskontowymi piwami.

piątek, 28 października 2011

Wyprawy za wschodnią granicę ciąg dalszy...

Było już piwo ukraińskie, to pora na coś z Białorusi. Wiem, że Białoruś niewielu osobom kojarzy się z piwem, ale to nie znaczy, że nie można znaleźć tam niczego godnego naszych podniebień. Na uwagę na pewno zasługuje pszeniczne piwo Kult z Browaru Krynica z Mińska.

Piwo to jest jedną z najbardziej pozytywnych niespodzianek, jakie ostatnio mnie spotkały. I to wcale nie dlatego, że miałem niskie wymagania. Piwo jest lekkie, orzeźwiające. Ma przyjemnym aromacie z delikatną nutą banana i charakterystyczną  pomarańczową barwą. Szkoda tylko, że piana tak szybko znika. Ale, w sumie piwo też znika całkiem szybko.

Oczywiście, nie jest to piwo dla wszystkich. Nie każdemu odpowiada kwaskowatość smaku piw pszenicznych i ich aromat. Niewątpliwie jednak fani pszeniczniaków powinni koniecznie go spróbować.

poniedziałek, 24 października 2011

Grzaniec piwny

Jeśli wyglądając przez okno przechodzi Was po grzbiecie ten sam zimny dreszcz na widok pogody to jest na to tylko jedna metoda! Nie herbata, a tym bardziej nie żadna kawa! Grzane Piwo! Serio... I niech nikomu na myśl nie przychodzi smak ciepłego piwa w lecie. To zupełnie inna bajka. Można się go napić w niektórych knajpach, ale najczęściej tylko zimą, bowiem wtedy smakuje najlepiej. My jednak chcemy Wam przedstawić domowy sposób na przyrządzenie tego smakołyku.

Potrzebujecie:
1. garnek
2. naturalnie coś do podgrzania
3. piwa tyle ile lubicie w dowolnej odmianie
4. miód lub cukier
5. cynamon
6. goździki
7. gałkę muszkatołową
8. rodzynki
Oczywiście co za dużo to niezdrowo, więc najlepiej jak spośród zaprezentowanych składników wybierzecie swoje ulubione. (Cukier lub miód obowiązkowo, gdyż grzane piwo, które nie jest słodkie nie smakuje i nie działa rozgrzewająco).

Do garnka wlewacie piwo, tak aby utworzyła się piana. Jeżeli tego nie zrobicie, wytworzy się podczas podgrzewania i piwo wam wykipi. Podgrzewając piwo, dodajecie składniki i mieszacie co jakiś czas. Studentom prościej będzie użyć przypraw w proszku lub gotowych mieszanek (oprócz miodu oczywiście). Pamiętajcie, nie gotujcie piwa! Po tym jak podgrzejecie wyłączcie palnik.Całość możecie przesączyć przez sitko.

Taka mieszanka działa najlepiej na jesienne i zimowe wieczory pieszcząc nasze podniebienie i rozgrzewając ciało:)

Smacznego!

Ten post pojawił się na prośbę czytelnika z Warszawy, gdzie podobno jest okropna pogoda:)

sobota, 22 października 2011

Bezpieczny weekend

Pamiętajcie moi drodzy, że na szalony weeked warto sie zabezpieczać! Czy to na wodzie, czy na suchym lądzie podczas wielu wakacyjnych (i nie tylko) wyjazdów towarzyszył nam zacny trunek Specjal.

Pils o charakterystycznym świeżym smaku z silnie odczuwalną goryczką. Niepowtarzalna złocista barwa powoduje szybszą pracę ślinianek. Rozlewany tylko i wyłącznie w Elblągu jest największą marką regionalną w Polsce. Browar może produkować do 90 tys. butelek i 26 tys puszek na godzine!
Z ciekawostek jest piątym najczęściej kupowanym piwem w naszym kraju. Oprócz Specjala Jasnego Pełnego, występuje także specjal Mocny i Specjal Niepasteryzowany.
Fascynaci historii z pewnością polubią go jeszcze bardziej, gdyż sponsoruje on obchody rocznicy bitwy pod Grunwaldem i oblężenia Malborka.

Przywiązani do tego smaku polecamy wszystkim!
Foty z bezpiecznej jazdy poniżej:)




czwartek, 20 października 2011

Gramy w Zielone!


Przyszła pora na opisanie jednego z najbardziej niezwykłych piw na polskim rynku. Mianowicie chodzi o Zielone Lubuskie z Browaru Witnica. Pierwszą cechą zwracającą uwagę na to piwo, jak nazwa wskazuje, jest kolor. Wiele osób jest w szoku widząc zielony płyn zwieńczony zielonkawą pianą w swoim kuflu. A wygląda to tak.

Piwo to jest produkowane przez Browar Witnica z województwa lubuskiego. Jest on znany przede wszystkim z piw słodkich. Przede wszystkim z Lubuskiego Miodowego (kiedyś znanego jako Gorzowiak), czy z całej gamy piw smakowych. Lubuskie Zielone wpisuje się w ten styl.
Piwo jest bardzo słodkie, ale nie mdłe. Po chwili można wyczuć w nim lekką goryczkę.Powinno przypaść do gustu zwłaszcza żeńskiej części smakoszy.
Na koniec o tym, co najbardziej zaskakuje i jednocześnie niepokoi osoby pijące to piwo. Ów zielony kolor. Dla wielu jest on czymś dziwnym, sztucznym i odstraszającym. Opory te są nieuzasadnione. Piwo swoją barwę zawdzięcza barwnikowi naturalnemu, zieleni pistacjowej. Można więc po nie sięgać bez najmniejszych obaw.

wtorek, 11 października 2011

From Kiev with love


Cykl wpisów o piwach zagranicznych zaczynamy od wycieczki na zieloną Ukrainę. Największym browarem na rynku naszego wschodniego sąsiada jest kijowski Obołoń. Jeśli wierzyć oficjalnym danym zawartym na ich stronie internetowej, to żaden browar w Europie nie może równać się z nimi jeśli chodzi o możliwości produkcyjne. Mogą wyprodukować do 140 milionów litrów piwa. MIESIĘCZNIE!
Często bywa tak, że ilość nie ma nic wspólnego z jakością. Na szczęście jednak Obołoń jest tutaj pozytywnym wyjątkiem. Ukraińcy mają bowiem w swojej ofercie kilka ciekawych piw. Jednym z nich jest Białe.
To niezwykle oryginalne piwo. To piwo jęczmienno-pszeniczne. Co więcej zawiera kolendrę. Wszystko do daje niezwykle specyficzny, owocowy smak. Dodatkowo, to piwo nie jest filtrowane, co z jednej strony skutkuje wytrącaniem się osadu na dnie butelki a z drugiej sprawia, że piwo to jest niezwykle cennym źródłem witamin z grupy B. Zapach tego piwa też jest niezwykle oryginalny, co piwo to zawdzięcza mieszance chmielu niemieckiego i czeskiego.
Opisywanie odmian, procesów produkcji i tym podobnych kwestii nie ma najmniejszego sensu. To piwo, którego po prostu trzeba spróbować ;)

środa, 5 października 2011

Słodko-gorzka wyprawa na Lubelszczyznę

 Tytuł bloga jednak do czegoś zobowiązuje. Dlatego właśnie co środę będzie tu trafiał opis jednego polskiego piwa regionalnego. Na pierwszy ogień idzie Trybunalskie Miodowe.
To piwo, po które powinni sięgnąć wszyscy ci, którzy nie twierdzą, że piwa miodowe są za słodkie, żeby je pić. Trybunalskie miodowe łączy bowiem chmielową goryczkę (nieprzypadkowo podobną do tej z Perły) z delikatnym miodowym posmakiem. Połączenie to daje piwo, które bez wątpienia warte jest uwagi miłośników  złotego trunku.
Trybunalskie Miodowe to najmłodsze dziecko Perły - Browarów Lubelskich. Po sukcesach lubelscy browarnicy postanowili spróbować swoich sił w segmencie piw smakowych. Efekt ich pracy zdecydowanie wart jest uwagi. Żeby podkreślić regionalność swojego produktu postanowili korzystać jedynie z miodu z lubelskiego Apisa. Jest więc w całości regionalny wyrób.