sobota, 10 grudnia 2011

Miód z pszenicą? Dlaczego nie!

Pora na kolejny specyficzny smak. Tym razem zajmę się piwem z Browaru Sulimar. Browar ten mieści się w Piotrkowie Trybunalskim i słynie przede wszystkim z piwa pszenicznego. To, którym dzisiaj się opisze to połączenie pszeniczniaka z piwem miodowym.
Honig Weizen, bo o nim tu mowa, zawiera 5 % alkoholu i 12,4 % eksraktu. Po przelaniu w szklance pojawia się jasnożółta mętna ciecz i niewielka ilość puszystej piany (która z resztą szybko znika). Aromat silnie miodowy. Smak, na szczęście, już nie. Można w nim wyczuć oczywiście akcenty miodowe, ale nie przesłaniają one całkowicie cytrusowej kwasowości pszeniczniaka. Rasowi fani weizenów mogą być zawiedzeni (zwłaszcza, jeśli lubią standardowego weizena z Sulimara), gdyż nie jest ta kwasowość zbyt silna. Wszystkim innym (może jeszcze poza ludziom mającym awersję do miodu ;) ) mogę go polecić.
Honig Weizen dobrze nadaje się zwłaszcza jako orzeźwienie. Schłodzony, w ciepły dzień lub po ciężkiej pracy, smakuje szczególnie dobrze i szybko znika z kufla. Osobiście bardzo go lubię, łączy dla mnie zalety moich ulubionych weizenów z delikatnością miodu, więc zawsze bardzo chętnie po niego sięgam.

czwartek, 8 grudnia 2011

Wspomnienia o muzułmańskim piwie


Śniegu za oknem wciąż brak, ale nic nie stoi na przeszkodzie żeby przypomnieć sobie wakacje. Każdy z nas spędzał je w różnych miejscach. Mi przypadło kiedyś odwiedzenie kraju śródziemnomorskiego, o ciepłym, wilgotnym klimacie, w którym łyk chłodnego piwa jest zbawieniem. Turcja bo o niej mowa jest zdecydowanie zmonopolizowana przez jedną markę piwa. 86% udziału w rynku posiada tam holding Anadolu Efes Biracılık ve Malt Sanayii A.Ş - nie pytajcie mnie jak to się wymawia, w którego w skład wchodzi Efes Breweries International N.V. założony w 1969 roku. Produkowany w Izmirze Efes Pilsen jest sztandarowym i najczęściej spożywanym trunkiem zarówno przez zagranicznych turystów jak i rodzimych mieszkańców. Trzeba pamiętać, że w Turcji mimo, iż kreuje się na kraj świecki nadal żywe są pewne tradycyjne zasady, których lepiej jest przestrzegać. W czasie Ramadanu – święta muzułmanów radzimy nie obnosić się z publicznym spożywaniem alkoholu. Piwo Efes jest eksportowane do ponad 50 krajów na całym świecie w tym np. do USA, Rosji, Gruzji czy Kazachstanu. Z ciekawostek: butelki nie nadają się do recyklingu, a sam browar jest kontrolowany przez tureckie rodziny oligarchów. Roczna produkcja wynosi około 35 mln hektolitrów.

Ale teraz o samym piwie. Generalnie spożywający dzielą się na 2 obozy. Na tych, którzy za łyk zimnego, lekkiego, mało spienionego piwa dadzą się pokroić i na tych, którzy mają bardziej wymagające podniebienie i wprost określają ten trunek „wodą mydlaną”. Ja powiem tak: mi piwo przy basenie, na leżaku czy w knajpie ogromnie smakowało, natomiast gdy spróbowałem go w Polsce nie było żadną rewelacją. Po prostu klimat ma w tym przypadku ogroooomne znaczenie. W każdym razie, jeśli piwo Efes pije 4/5 ludzi w Turcji, musi coś w tym być. Radze spróbować przy pierwszej okazji.
Na koniec mała ciekawostka z innej beczki. Muzułmanie nie mogą spożywać alkoholu wysokoprocentowego. Omijają ten boski zakaz w dość prosty sposób. Dolewają do anyżowej wódki Raki wody, która wtedy przyjmuje kolor mleka. I piją na chwałę Allaha, w myśl: czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal :)

poniedziałek, 5 grudnia 2011

Kobiety i piwo cz. 2., czyli podteksty erotyczne w reklamie

Ostatnio pisałem o tym, co należy robić, gdy kobiety stoją na drodze do szczęścia (czytaj: do piwa). Dzisiaj zaprezentuję odrobinę inne reklamy. Dzisiaj zajmiemy się sytuacjami, gdy kobieta wcale nie przeszkadza.
Na początek coś, co już kiedyś gościło na naszym profilu na Facebooku (https://www.facebook.com/pages/Jedno-Piwo/128919890545641). Drobne ostrzeżenie przed negatywnymi skutkami wypicia jednego piwa.

A teraz coś z Bułgarii. Panowie, nie zawsze wszystko jest tym, na co wygląda.



Najlepsze zostawiłem na koniec. Ciekaw jest jak wiele osób czytających te słowa weźmie sobie to hasło do serca ;)


Mam nadzieję, że nikt nie poczuł się urażony tym zestawieniem. A tak przy okazji - jakie są Wasze ulubione reklamy piwa? 

wtorek, 29 listopada 2011

Fortuna Czarne - przysmak z Wielkopolski

Sam w sumie zastanawiam się dlaczego opis ciemnej Fortuny (a właściwie piwa Fortuna Czarne) pojawia się na tym blogu tak późno. Praktycznie nie ma bowiem na tym blogu piwa, którego wypiłbym więcej niż starej, dobrej Fortunki.


Jeśli chodzi o sprawy techniczne, to jest to piwo produkowane w wielkopolskim Browarze Miłosław. Zawiera ponad 12 % ekstraktu i 5,8 % alkoholu. To ciemne piwo dolnej fermentacji, produkowane według starych, wielkopolskich tradycji. Świadczy o tym m.in. fakt wpisania tego piwa na Listę Produktów Tradycyjnych. W piwie tym łączą się słody karmelowe z orzeszkami drzewa kola.
Jeśli chodzi o zapach i smak, to pojawia się problem. Fortuna Czarne ani nie pachnie, ani nie smakuje jak piwo. Zapach można przyrównać do Coli. W smaku jest zaskakująco słodka, trudno wyczuć goryczkę, czy alkohol. 


Jeśli chodzi o dostępność, to w Poznaniu bardzo łatwo ją znaleźć, zarówno w sklepach, jak i lokalach. Niestety, nie spotkałem jej nigdy poza Wielkopolską. 


Specyfika tego piwa sprawia, ze ma tyle samo zwolenników, co przeciwników. Spotkałem się nawet kiedyś z osobą, która się kłóciła z barmanem twierdząc, że zamiast piwa nalał jej Coli. Wielu twierdzi, że to piwo idealne dla tych, którzy piwa nie lubią. Ja jednak mam sentyment do tego trunku. To chyba pierwsze piwo regionalne, które miałem okazję pić. A poza tym najzwyczajniej, jako jedno z nielicznych słodkich piw, mi smakuje, więc z czystym sumieniem polecam. 

niedziela, 27 listopada 2011

Kobiety i piwo cz.1 "Kiedy kobieta staje na drodze do szczęścia"

Ekipa Jednego Piwa była ostatnio na „Nocy Reklamożerców”. To zainspirowało mnie do napisania cyklu wpisów o reklamach piwa. Na początek zajmę się kobietami w reklamach piwa. Występują one w nich w różnych rolach. Dzisiejszy tekst poświęcę kobiecie jako przeszkodzie w delektowaniu się złocistym trunkiem.

Na początek coś z polskiej klasyki. W każdej reklamie piwa „Królewskie” kobiety są przeszkodą do cieszenia się smakiem piwa w towarzystwie przyjaciół. Pomysłowi bohaterzy tych reklam muszą wymyślać różne fortele, żeby móc się spokojnie oddawać swojej ulubionej czynności. 


Motyw kobiety stojącej mężczyźnie na drodze do piwa jest popularny też na Zachodzie. Producent Heinekena postanowił to wykorzystać w bardzo kreatywny sposób. A Wy, Panowie, co byście wybrali: wyjście na koncert z dziewczyną, czy mecz z przyjaciółmi?

Oczywiście nie ma przeszkód, z którymi nie można sobie poradzić. Jak przekonać partnerkę, żeby pozwoliła nam oglądać mecz przy piwku pokazali Włosi. 



Oczywiście powyższe zestawienie nie ma na celu obrażanie naszych wspaniałych Pań. Po prostu powinny pamiętać, że każdy ma swoje potrzeby. Za tydzień następna odcinek z serii "Kobiety i piwo". Zajmę się w nim podtekstami erotycznymi w reklamach złocistego trunku. 

piątek, 25 listopada 2011

Klasyka z Ciechanowa

Browar Ciechan to niewątpliwie jedna z najbardziej rozpoznawalnych marek na rynku polskich piw regionalnych. Za niezwykły charakter tego przedsięwzięcia odpowiada właściciel - Marek Jakubiak. To pasjonat piwa. A przy okazji osoba, która niewątpliwie zna się na tym, co robi. Czego przykładem są właśnie piwa z tego browaru.
Ciechan Miodowy to najdłużej produkowane piwo miodowe w Polsce. I bez wątpienia jedno z najlepszych. Już po otwarciu butelki można wyczuć delikatny zapach miodu. Po przelaniu do kufla okazuje się, że piwo jest mętne, prawie jak piwa pszeniczne. Jest to spowodowane tym, że Ciechan nie jest filtrowany. W ogóle piwo to nie jest w żaden sposób utrwalane (właściciel browaru nawet zastrzegł dla swoich produktów nazwę "piwo nieutrwalane"). Browarnicy z Ciechanowa opierają się bowiem na tradycyjnych metodach.
Jeśli chodzi o smak, to oczywiście jest to słodkie piwo, ale na szczęście nie jest pozbawione odrobiny goryczki. Smak jest lekki, słodycz nie jest mdląca. Piwo to można polecić przede wszystkim płci pięknej, ale panowie również powinni być zadowoleni. Dobrze nadaje się na grzańca, co szczególnie ważne w obliczu zbliżającej się nieuchronnie zimy. Jednym słowem: to pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika piwa.

piątek, 18 listopada 2011

Mocna rzecz z Czech!

Skoro jesteśmy w temacie czeskich piw, to tym razem opiszę Primatora Double. To pierwsze opisywane  przeze mnie na tym blogu piwo, które zdecydowanie mi nie odpowiada. To piwo, które docenią jedynie fani porterów, a do tych ja się nie zaliczam. Piwo pochodzi z Browaru Nachod. Primatory są stosunkowo łatwo dostępne w Polsce, więc nie powinniście mieć problemów ze znalezieniem ich na półkach dobrze zaopatrzonych sklepów.

Co do samego piwa, to jak już wspomniałem jest to porter. A więc należy się spodziewać dużej zawartości ekstraktu i alkoholu. Primator Double ma ich odpowiednio 24 % i 10.5 %. Piana wygląda zachęcająco. Kolor oczywiście bardzo ciemny  Jeśli chodzi o smak, to przynajmniej jeśli o mnie chodzi zaczynają się schody. Pierwszy łyk uderza bardzo silną słodyczą. Niestety, później jest ciężej. Ja osobiście nie mogłem wypić tego piwa ze względu na bardzo silny smak alkoholu.To zupełnie mi nie odpowiada.

Moc tego piwa to nie jedyny problem. Po porterach spodziewam się z reguły głębokiego, wyrazistego smaku. Tutaj wyczuwam słodycz, nuty karmelu charakterystyczne dla tego rodzaju piwa, a zaraz potem alkohol. Oczywiście moja opinia jest skrajnie subiektywna. Znam ludzi, którzy uwielbiają się delektować smakiem Primatora Double, ale ja się do nich nie zaliczam. Nie mniej amatorzy porterówbałtyckich powinni być z niego zadowoleni. I takim właśnie osobom gorąco go polecam .

środa, 16 listopada 2011

Prosto z Karkonoszy!


Nie będę ukrywał, że od pierwszego wyjazdu na snowboard do Czech jestem zafascynowany szczególnie jednym z tamtejszych chmielowych skarbów. Krakonos – bo o nim mowa, posiada moim skromnym zdaniem coś czego nie mają inne piwa. I wcale nie chodzi tutaj o cenę, która wynosi 8,50 Kc… Nie. To wcale nie chodzi o to, że po przeliczeniu kursu NBP z dnia 16.11.2011 wychodzi średnio 1,38 gr za piwo! Czesi maja to do siebie, że prowadzą dodatkowo skup butelek w prawie każdym sklepie. No to wyobraźcie sobie, że dostajecie teraz jeszcze 3 Kc zwrotu J Dobra kłamałem, to jest główny argument… Bajka!!!


Krakonos pochodzi z browaru w Trutnovie, małej, malowniczej miejscowości położonej 15 km od granicy Polskiej. I proszę się nie sugerować wielkością, w dawnych czasach istniało tam bowiem około 150 przydomowych warzelni. W 1582 roku większość z nich połączyła się w jeden browar i tym samym dała początek temu czeskiemu specjałowi. Ciekawostką może być to, że pracował tam także ostatni prezydent Czechosłowacji Václav Havel.

Piwo oprócz ceny, która jest oczywistym atutem, chociaż mieści się w normie jeśli chodzi o piwa w kraju pepicków, posiada wyjątkowy ożywczy smak. Bąbelki nie drapią w podniebienie, dzięki czemu można bardzo szybko uzupełnić płyny w organizmie. Oczywiście browar nie produkuje tylko jednego rodzaju piwa, ale spośród wszystkich Krakonosów mi do gustu przypadła szczególnie 11-nastka. Aromatyczna choć delikatnie słabsza w smaku niż 12-stka idealnie nadaje się na każdą porę dnia i nocy, a ciemno – złocisty kolor potrafi skusić każdego amatora piwa.

Polecam serdecznie Pankoholik

wtorek, 15 listopada 2011

Ciemny specjał prosto z Warmii

Nie gościło na naszym blogu jeszcze ani jedno piwo z olsztyńskiego Browaru Kormoran, który jest jednym z bardziej znanych browarów regionalnych w kraju. Pora nadrobić to rażące niedopatrzenie. Zaczniemy od piwa od którego zaczęła się moja przygoda z regionalnym piwem. Zajmiemy się bowiem Warmiakiem.

To niepasteryzowany, ciemny lager. Nie może postać długo w lodówce, gdyż  ma jedynie czterotygodniowy okres przydatności do spożycia. Czyli jest to piwo niepasteryzowane, jedno z kilku produkowanych w Olsztynie. To stosunkowo mocny lager. Ma bowiem aż 6,5 % alkoholu. Ale przejdźmy to tego, co najważniejsze - do charakterystyki.

Piana Warmiaka nie jest zbyt obfita, ale utrzymuje się długo. Kolor ciemnobrązowy. W zapachu można wyczuć nuty karmelu i palonych słodów. Co do smaku - Warmiak zaskakuje od pierwszego łyku. Jak na tak mocne piwo jest bowiem bardzo delikatny. Obecne są w nim klasyczne dla tego typu piwa akcenty karmelu, kawy i palonych słodów. Do tego dochodzi delikatna, ale charakterystyczna goryczka.

Warmiak niewątpliwie jest piwem godnym polecenia. Zwłaszcza, że to jedno z nielicznych dostępnych na rynku ciemnych piw niepasteryzowanych. Może stanowić idealne orzeźwienie w upalny dzień, ale nadaje się się także na długie jesienno-zimowe wieczory, których coraz więcej przed nami.

niedziela, 13 listopada 2011

Eco- Bio- Organic Beer?

Wiecie co to jest piwo organiczne? Albo biopiwo? Na pierwszy rzut oka, takie nazewnictwo przywołuje śmiałe skojarzenia z biopaliwem, Polskim Stronnictwem Ludowym, czynnościami rekreacyjnymi za stodołą, itd., ale nic w tym złego. Faktycznie, na rynku pojawiają się piwa, które określane są przez producentów jako zdrowa żywność. Kogo, jak kogo, ale ekipę Jednego Piwa nie trzeba chyba do tego przekonywać. Doskonale znamy badania naukowców z całego świata potwierdzające zdrowotne walory złocistego trunku. Wiemy, że picie jednej szklanki piwa dziennie może zmniejszyć ryzyko zachorowań z powodu nadciśnienia tętniczego, bo redukuje poziom tzw. złego cholesterolu. My to wszystko wiemy. Ale od czasu do czasu pojawiają się entuzjaści, którzy wiedzą z kolei coś innego. A to, że piwo to alkohol, a jak alkohol to szatan, a to, że od piwa brzuch rośnie, a to, że nadużywanie alkoholu szkodzi zdrowiu bo powoduje zanik jakichś tam szarych komórek czy coś. No to bach! Jedzie riposta ostra jak brzytwa! Macie tu malkontenci piwa organiczne! Tadam! Wytwarzane z produktów bez użycia pestycydów. Wytwarzane z produktów ekologicznych (jak widać można). Poza tym, ponoć, ułatwiają trawienie! Koniec zatem z maratonami z Activią, Xenną i innymi tego typu specyfikami. Teraz do Doroty Wellman można przesłać filmy, w których kobiety (bo to reklama skierowana do kobiet przecież) będą się chwalić: "Hej Dorotko, nie czuję się wzdęta! Golnęłam se flachę biobrowara!"I problem z głowy! Poza tym piwa organiczne są wyjątkowo bogate w witaminę B6, ekstra nie?!
W wielu swoich listach do nas pytacie: "Droga ekipo Jedno Piwo, tyle piszecie o tych rurznych innych piffach, ale dlaczego nie macie na blogu żadnych notek o piwach ekologicznych? Gdzie można je kupić?" Odpowiadamy: nie wiemy, nie znamy takich sklepów, ale zna je świat wirtualny. Wystarczy, że macie w domu zaledwie dwa wiaderka internetu i już możecie trafić na sklepy ze zdrową żywnością. Tu na przykład możecie kupić niemieckie i francuskie piwa organiczne:
Jak widać Germanie i Francuzi, do zbierania surowców zatrudniają chyba Polaków, bo sprzedają swoje piwa po stosunkowo niskich cenach. Faktem jest, że wystarczy wiedzieć o co zapytać Google, żeby znaleźć takie biowynalazki.
Faktem jest też to, że tak właściwie to post ten powstał jako ciekawostka. Ekipa Jednego Piwa nie zamierza zwracać uwagi na wartości odżywcze danego trunku. Dla nas liczy się smak.

sobota, 12 listopada 2011

Jedno Piwo - pszeniczne piwo!

Nasz piwo blog nie tylko dla panów, więc dziś notka adresowana szczególnie dla pań! :-) Bo smak pszenicznego musi przypaść im do gustu!

Ileż to razy słyszymy z ust kobiety, że „piwo to taki męski napój”, „piwo jest dobre dla faceta oglądającego mecz”, „piwo to taki mało wytworny trunek”? I dalej: że gorzkie, że gazowane, że z wielkiego kufla. No, jeśli już piwo być musi, to najlepiej jedno piwo i najlepiej piwo smakowe albo z sokiem. A gdyby tak… piwo – żadne tam smakowe, sztucznie barwione – pachniało goździkami, korzennymi przyprawami i miało posmak cytrusów, bananów, wanilii, orzechów czy cynamonu? U naszych sąsiadów bije rekordy popularności. Kochają je panowie, lubują się w nim panie. W Polsce coraz popularniejsze, choć wciąż zbyt mało doceniane (także przez browary). Piwo pszeniczne – pyszne, wyjątkowe i gustowne. Panowie na czas jakiś zapomną o klasycznym złocistym, panie je pokochają i raz na zawsze zapomną o dolewaniu soku.

Stolicą piwa pszenicznego jest Bawaria. Blisko 500 lat temu pszeniczne narodziło się tam jako typowe piwo regionalne. Ale było tylko odtworzeniem ponad sześciotysięcznej historii warzenia piwa górnej fermentacji. Bo jego początki sięgają już czasów Sumerów czy Egipcjan! Warzenie piwa ze słodu pszenicznego i jęczmiennego do perfekcji miały opanowane także średniowieczne klasztory i dwory. O pszenicznym wspominał również Jan Długosz w „Rocznikach, czyli kronikach sławnego Królestwa Polskiego”.



Pszeniczne swój renesans przeżyło w XVI wieku w Bawarii. Wilhelm IV w 1516 roku ustanowił je Piwem Czystości (Reinheitsgebot). I nakazał na swoim dworze warzyć piwo ze ściśle określonych składników – słodu jęczmiennego, chmielu i wody. Jednak o mały włos z piwa pszenicznego zrobiłyby piwo… niepszeniczne. Kazał bowiem wykluczyć z procesu produkcji pszenicę, by zaoszczędzić na ziarnie. Na szczęście pojawili się panowie von Degenberg, którzy wymogli na Wilhelmie, by na dworze pozostały pszeniczne pyszności. Później wszystko poszło lawinowo. Pszeniczne piwo regionalne przestało już być tylko bawarskim specjałem. W jego warzeniu zaczęły specjalizować się kolejne browary (np. w XVII wieku słynęła z tego Bydgoszcz).



Niestety, od lat 90. pszeniczne straciło w Polsce na znaczeniu. Wtedy to zamknięto browar w Grodzisku Wielkopolski, gdzie piwo pszeniczne było na pierwszym miejscu. Teraz, choć ten piwny specjał zyskuje coraz większą aprobatę Polaków, wciąż nam daleko do Niemiec, Belgii czy Czech. Polacy, przyzwyczajeni do jasnego, złocistego piwa z dużą pianą, wciąż podejrzliwie patrzą na mętny napój. A tak właśnie pszeniczne ma wyglądać! Producentów zniechęca z kolei długi, a przez to drogi, proces warzenia i fermentacji. Ale to również jest typowe i właśnie to decyduje o wyjątkowości pszenicznego!

Bo pszeniczne, poza tym, że jest inaczej warzone niż jasne typu lager, zawiera także inne aromaty i zapachy. Stosuje się tu przede wszystkim związki organiczne z grupy fenoli, co nadaje piwom pszenicznym zapach goździków, gałki muszkatołowej, piernika, oliwek. Estry powodują z kolei, że ten niebiański napój ma posmak bananów, cytrusów, wanilii. W klasycznych piwach pszenicznych wyczuwalny jest także posmak drożdży. Chmiel – w zależności od piwa – jest lekko lub wcale niewyczuwalny. Główną cechą pszenicznego jest także jego łagodny smak.

Pszeniczne jest tak wytworne, że nawet sposób podawania ma ogromne znaczenie. Piwo powinno mieć podczas podania około 12 stopni Celsjusza. ¾ zawartości butelki trzeba wlać do wysokiej szklanki (szczupłego kufla) po ściance. Potem należy wstrząsnąć butelką, by wzburzyć znajdujące się na dnie drożdże. I dolać do szklanki.

Cóż tu dużo więcej mówić? Drogie Panie, Drodzy Panowie, pora skusić się na pszeniczne! Potem piwo na pewno już nie będzie się Wam kojarzyło tylko z oglądaniem meczów. Bo pszeniczne jest wyjątkowe, ekskluzywne, wytworne.

W tekście znajdziecie kilka godnych polecenia piw - polskich, czeskich, niemieckich, ukraińskich. Spróbujcie i podzielcie się z nami wrażeniami!

czwartek, 3 listopada 2011

Coś słodkiego na jesienne wieczory :)

Ostatnio pisaliśmy o piwach z dyskontów. Browar Jabłonowo do niedawna właśnie wyłącznie z takimi się kojarzył. Produkowali napoje tanie, mocne, który nie dało się pić. W końcu jednak właściciele poszli po rozum do głowy, postanowili zainwestować w jakość. Tak właśnie powstało "Piwo na miodzie gryczanym".
Nazwa może nie jest przesadnie kreatywna, etykieta też nie wygląda na owoc pracy sztabu grafików, ale przecież "liczy się wnętrze". A wnętrze to jest bardzo bogate. Piwo jest ciemne, lekko mętne. Piana niezbyt obfita i w dodatku szybko znikająca. Jeśli chodzi o smak, to już od pierwszego łyku wyczuwamy słodycz miodu. Nie jest to jednak przesadnie słodkie piwo. Słodycz jest bowiem przełamana bardzo ciekawą goryczką. Do tego dochodzi nuta karmelu. Wszystko to składa się na bardzo specyficzny smak, jakiego nie ma żadne inne piwo regionalne.
Piw miodowych na rynku jest bardzo dużo, ale "Piwo na miodzie gryczanym" zdecydowanie się na ich tle wyróżnia. To jedno z najlepszym piw miodowych na rynku. Zdecydowanie jest znakiem, że Browar Jabłonowo zaczyna nowy etap swojej działalności. Etap, w którym stawia na wysokiej jakości piwo regionalne. Niedługo na blogu pojawią się kolejne piwa sygnowane znakiem Manufaktury Piwnej (bo tak Jabłonowo oznacza nowe produkty), bo zdecydowanie są one godne polecenia.

niedziela, 30 października 2011

Jedno Piwo z dyskontu

Ponad 19 tysięcy hektolitrów piwa wyprodukowano w Polsce w pierwszej połowie 2011 roku – podaje Główny Urząd Statystyczny. Branża piwowarska szacuje, że spożycie piwa na głowę przekroczy do końca roku 90 litrów! Zatem po trzech latach spadków mamy pierwszy znak ożywienia!

Jak tłumaczą tegoroczny 7,1 –procentowy wzrost produkcji ludzie z branży? Ano chwalą politykę sklepów dyskontowych, które sprzedają piwa nawet za… niecałe 2 zł. Zdaniem Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego, takie działania po pierwsze, wymusiły na konkurencji obniżenie cen, po drugie, wprowadzenie nowych gatunków i po trzecie, spowodowały ogólny wzrost popytu.

Piwo made by market? Rzeczywiście, upodobanie Polaków do „dyskontowych” trunków potwierdzają niemal wszystkie badania. W 2010 roku Polacy wydali na alkohol 26 mld zł. Z tego aż 13,2 mld zł (ponad połowę!) na piwo (jedno piwo?). Z kolei udział najtańszych piw w polskim rynku przez dwa lata - od 2008 do 2010 roku - wzrósł z 16 do 23 procent.

I teraz pytanie: da się pić "marketowe" piwo czy nie? Smakuje to w ogóle jak napój bogów? Można pić "na czysto" czy trzeba popijać? Przetestowaliśmy trzy tanie piwa z trzech znanych marketów. Efekt?


Piwo jasne pełne z Tesco. Jasne na pewno. Na tyle jasne, że na pewno nie złociste. Smak? Można odnieść wrażenie, że to piwo... nie do końca sfermentowało. Zdecydowanie brakuje mu charakterystycznej goryczki. Przerwanie procesu fermentacji potwierdzałaby niska zawartość alkoholu - 4 procent. A to z kolei tłumaczyłoby niską cenę (1,45 zł!!!), bo akcyzę płaci się od zawartości alkoholu. Bardziej czujni piwosze pewnie będą się też zastanawiać, czy tu w ogóle dodano słód jęczmienny...



Sarmackie mocne - litr piwa z Biedronki. Litr w plastikowej butelce - 3,29 zł! Zatem, w najprostszym przeliczeniu, pół litra kosztowałoby ok. 1,65 zł! Na pierwszy rzut oka Sarmackie wypada całkiem dobrze. Ma bursztynowy kolor, po przelaniu do kufla powstaje piana (tyle, że zaraz znika). Smak? Jak na mocnego sarmatę przystało, piwo ma 6,5 proc. zawartości alkoholu. Ale można odnieść wrażenie, że jednak jest trochę słabsze. Po pierwszych kilku łykach wydaje się, że piwo jest za słodkie. Ale po chwili to wrażenie mija. I... pojawia się goryczka, tyle, że chyba zbyt intensywna. Za to na pewno da się wyczuć chmielowe akcenty. Co nas zdecydowanie odstrasza? Plastikowa butelka.



Perlenbacher - niemieckie piwo z Lidla. To nasz faworyt spośród trzech testowanych piw. Nie bez znaczenia jest chyba fakt, że piwo produkowane jest za naszą zachodnią granicą. Da się je nawet pić! Kolor naprawdę przypomina złocisty napój bogów. Do tego napój rzeczywiście gazowany. Jeśli jednak przelejemy go do kufla, okaże się, że piany nie ma prawie w ogóle. Smak? Wytrawne podniebienie wyczuje chmiel. Jest i goryczka - ani jej za dużo, ani za mało. Tak, jak być powinno. Wyczuwalny zapach słodu. A i cena nieco wyższa - 2,19 zł. Zdecydowanie wygrywa z innymi dyskontowymi piwami.

piątek, 28 października 2011

Wyprawy za wschodnią granicę ciąg dalszy...

Było już piwo ukraińskie, to pora na coś z Białorusi. Wiem, że Białoruś niewielu osobom kojarzy się z piwem, ale to nie znaczy, że nie można znaleźć tam niczego godnego naszych podniebień. Na uwagę na pewno zasługuje pszeniczne piwo Kult z Browaru Krynica z Mińska.

Piwo to jest jedną z najbardziej pozytywnych niespodzianek, jakie ostatnio mnie spotkały. I to wcale nie dlatego, że miałem niskie wymagania. Piwo jest lekkie, orzeźwiające. Ma przyjemnym aromacie z delikatną nutą banana i charakterystyczną  pomarańczową barwą. Szkoda tylko, że piana tak szybko znika. Ale, w sumie piwo też znika całkiem szybko.

Oczywiście, nie jest to piwo dla wszystkich. Nie każdemu odpowiada kwaskowatość smaku piw pszenicznych i ich aromat. Niewątpliwie jednak fani pszeniczniaków powinni koniecznie go spróbować.

poniedziałek, 24 października 2011

Grzaniec piwny

Jeśli wyglądając przez okno przechodzi Was po grzbiecie ten sam zimny dreszcz na widok pogody to jest na to tylko jedna metoda! Nie herbata, a tym bardziej nie żadna kawa! Grzane Piwo! Serio... I niech nikomu na myśl nie przychodzi smak ciepłego piwa w lecie. To zupełnie inna bajka. Można się go napić w niektórych knajpach, ale najczęściej tylko zimą, bowiem wtedy smakuje najlepiej. My jednak chcemy Wam przedstawić domowy sposób na przyrządzenie tego smakołyku.

Potrzebujecie:
1. garnek
2. naturalnie coś do podgrzania
3. piwa tyle ile lubicie w dowolnej odmianie
4. miód lub cukier
5. cynamon
6. goździki
7. gałkę muszkatołową
8. rodzynki
Oczywiście co za dużo to niezdrowo, więc najlepiej jak spośród zaprezentowanych składników wybierzecie swoje ulubione. (Cukier lub miód obowiązkowo, gdyż grzane piwo, które nie jest słodkie nie smakuje i nie działa rozgrzewająco).

Do garnka wlewacie piwo, tak aby utworzyła się piana. Jeżeli tego nie zrobicie, wytworzy się podczas podgrzewania i piwo wam wykipi. Podgrzewając piwo, dodajecie składniki i mieszacie co jakiś czas. Studentom prościej będzie użyć przypraw w proszku lub gotowych mieszanek (oprócz miodu oczywiście). Pamiętajcie, nie gotujcie piwa! Po tym jak podgrzejecie wyłączcie palnik.Całość możecie przesączyć przez sitko.

Taka mieszanka działa najlepiej na jesienne i zimowe wieczory pieszcząc nasze podniebienie i rozgrzewając ciało:)

Smacznego!

Ten post pojawił się na prośbę czytelnika z Warszawy, gdzie podobno jest okropna pogoda:)

sobota, 22 października 2011

Bezpieczny weekend

Pamiętajcie moi drodzy, że na szalony weeked warto sie zabezpieczać! Czy to na wodzie, czy na suchym lądzie podczas wielu wakacyjnych (i nie tylko) wyjazdów towarzyszył nam zacny trunek Specjal.

Pils o charakterystycznym świeżym smaku z silnie odczuwalną goryczką. Niepowtarzalna złocista barwa powoduje szybszą pracę ślinianek. Rozlewany tylko i wyłącznie w Elblągu jest największą marką regionalną w Polsce. Browar może produkować do 90 tys. butelek i 26 tys puszek na godzine!
Z ciekawostek jest piątym najczęściej kupowanym piwem w naszym kraju. Oprócz Specjala Jasnego Pełnego, występuje także specjal Mocny i Specjal Niepasteryzowany.
Fascynaci historii z pewnością polubią go jeszcze bardziej, gdyż sponsoruje on obchody rocznicy bitwy pod Grunwaldem i oblężenia Malborka.

Przywiązani do tego smaku polecamy wszystkim!
Foty z bezpiecznej jazdy poniżej:)




czwartek, 20 października 2011

Gramy w Zielone!


Przyszła pora na opisanie jednego z najbardziej niezwykłych piw na polskim rynku. Mianowicie chodzi o Zielone Lubuskie z Browaru Witnica. Pierwszą cechą zwracającą uwagę na to piwo, jak nazwa wskazuje, jest kolor. Wiele osób jest w szoku widząc zielony płyn zwieńczony zielonkawą pianą w swoim kuflu. A wygląda to tak.

Piwo to jest produkowane przez Browar Witnica z województwa lubuskiego. Jest on znany przede wszystkim z piw słodkich. Przede wszystkim z Lubuskiego Miodowego (kiedyś znanego jako Gorzowiak), czy z całej gamy piw smakowych. Lubuskie Zielone wpisuje się w ten styl.
Piwo jest bardzo słodkie, ale nie mdłe. Po chwili można wyczuć w nim lekką goryczkę.Powinno przypaść do gustu zwłaszcza żeńskiej części smakoszy.
Na koniec o tym, co najbardziej zaskakuje i jednocześnie niepokoi osoby pijące to piwo. Ów zielony kolor. Dla wielu jest on czymś dziwnym, sztucznym i odstraszającym. Opory te są nieuzasadnione. Piwo swoją barwę zawdzięcza barwnikowi naturalnemu, zieleni pistacjowej. Można więc po nie sięgać bez najmniejszych obaw.

wtorek, 11 października 2011

From Kiev with love


Cykl wpisów o piwach zagranicznych zaczynamy od wycieczki na zieloną Ukrainę. Największym browarem na rynku naszego wschodniego sąsiada jest kijowski Obołoń. Jeśli wierzyć oficjalnym danym zawartym na ich stronie internetowej, to żaden browar w Europie nie może równać się z nimi jeśli chodzi o możliwości produkcyjne. Mogą wyprodukować do 140 milionów litrów piwa. MIESIĘCZNIE!
Często bywa tak, że ilość nie ma nic wspólnego z jakością. Na szczęście jednak Obołoń jest tutaj pozytywnym wyjątkiem. Ukraińcy mają bowiem w swojej ofercie kilka ciekawych piw. Jednym z nich jest Białe.
To niezwykle oryginalne piwo. To piwo jęczmienno-pszeniczne. Co więcej zawiera kolendrę. Wszystko do daje niezwykle specyficzny, owocowy smak. Dodatkowo, to piwo nie jest filtrowane, co z jednej strony skutkuje wytrącaniem się osadu na dnie butelki a z drugiej sprawia, że piwo to jest niezwykle cennym źródłem witamin z grupy B. Zapach tego piwa też jest niezwykle oryginalny, co piwo to zawdzięcza mieszance chmielu niemieckiego i czeskiego.
Opisywanie odmian, procesów produkcji i tym podobnych kwestii nie ma najmniejszego sensu. To piwo, którego po prostu trzeba spróbować ;)

środa, 5 października 2011

Słodko-gorzka wyprawa na Lubelszczyznę

 Tytuł bloga jednak do czegoś zobowiązuje. Dlatego właśnie co środę będzie tu trafiał opis jednego polskiego piwa regionalnego. Na pierwszy ogień idzie Trybunalskie Miodowe.
To piwo, po które powinni sięgnąć wszyscy ci, którzy nie twierdzą, że piwa miodowe są za słodkie, żeby je pić. Trybunalskie miodowe łączy bowiem chmielową goryczkę (nieprzypadkowo podobną do tej z Perły) z delikatnym miodowym posmakiem. Połączenie to daje piwo, które bez wątpienia warte jest uwagi miłośników  złotego trunku.
Trybunalskie Miodowe to najmłodsze dziecko Perły - Browarów Lubelskich. Po sukcesach lubelscy browarnicy postanowili spróbować swoich sił w segmencie piw smakowych. Efekt ich pracy zdecydowanie wart jest uwagi. Żeby podkreślić regionalność swojego produktu postanowili korzystać jedynie z miodu z lubelskiego Apisa. Jest więc w całości regionalny wyrób.

środa, 28 września 2011

Jedno Piwo. It Begins...

Jedno Piwo, blog o piciu?  Nie tylko:) Ale przede wszystkim:) Najbardziej popularny tekst po 12 am? Przynajmniej dla tych co uważają, że zawsze jest po 12 :) Cho na piwo. No i teraz dylemat. Na jedno? W naszym, przypadku (redakcja :)) kończy się zazwyczaj na 6, ale nie byle jakich. jeśli chcecie dowiedzieć się więcej to czytajcie :) Zapraszam